Porażka w drugim meczu sparingowym

Porażka w drugim meczu sparingowym

Porażka w drugim meczu sparingowym

We wtorkowe piękne i słoneczne popołudnie przyszło naszym juniorom rozegrać drugi mecz kontrolny przed sezonem. Rywalem naszych chłopaków była Targowianka Targowisko, rywal po raz kolejny z wyższej półki i z wyższej ligi, bo tak jak w przypadku LKS Czarnochowice, drużyna z Targowiska występuje na co dzień w "II Lidze Juniorów - Wieliczka". Mocno zmotywowani i podbudowani zwycięstwem w pierwszym meczu kontrolnym, nasi juniorzy wyszli na boisko bardzo pewni siebie. I od pierwszego gwizdka sędziego nasza drużyna zaczęła grać swoje i pierwsze minuty naprawdę nie zapowiadały katastrofy, która miała nastąpić. Uważna i spokojna gra w obronie wprowadzała spokój w szeregi naszej drużyny oraz pozwalała wyprowadzać spokojnie akcje przez naszych środkowych pomocników Adamczaka i Przybyłka. Z przodu bardzo aktywni byli nasi napastnicy Sowiński orazSzczurek, a szczególnie dobrze funkcjonowały skrzydła, gdzie Piwowar oraz Szczudło popisywali się rajdami. Niestety taki obraz gry wyglądał tylko do ok.15 minuty spotkania. Po tym czasie do głosu doszli gospodarze, którzy uruchomili swoje skrzydła i zdominowali całkowicie środek pola. Gracze Targowianki zaczęli sobie stwarzać co raz lepsze sytuacje, ale albo w bramce sobie świetnie radził Chmielek, albo obrona wywiązywała się ze swoich obowiązków. Niestety w 25 minucie spotkania fatalny błąd popełniła nasza obrona. Targowianka rozpoczęła świetną akcję prawą stroną boiska, kiedy to jeden z zawodników z Targowiska ograł naszego lewego obrońcę i wrzucił piłkę w pole karne, tam kompletnie zaspali środkowi obrońcy, gdyż zawodnik gospodarzy wpadł w pole, kompletnie nie pilnowany i skorzystał, że świetnego dośrodkowania kolegi, dokładając nogę i pewnie strzelając pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Chmielka, który w tej sytuacji był kompletnie bez szans. Strzelona bramka bardzo rozochociła gospodarzy, którzy z impetem ruszyli na bramkę naszych zawodników. Jednak dzięki takiemu obrotowi sprawy, stworzyła się szansa dla naszych juniorów do wyprowadzania kontrataków. I taki kontrakt udało się Zrywowi wyprowadzić. Bardzo dobrze zapoczątkowana akcja w bocznym sektorze boiska, pozwoliła się szybko przemieścić pod bramkę gospodarzy, gdzie piłkę na 16 metrze otrzymał kapitan nasz zespołu Przybyłek, który przymierzył i technicznym strzałem chciał pokonać bramkarza Targowianki, lecz piłka jednak o centymetry przeleciała nad poprzeczką. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło "niewykorzystane sytuację lubią się mścić" i tak było tym razem. Świetna piłka za plecy naszych obrońców sprawiła, że napastnik Targowianki znalazł się w sytuacji sam na sam i nie dał się już dogonić naszym obrońcą i pewnym strzałem pokonał naszego bramkarza podwyższając na 2:0. Ta bramka mocno podłamała naszych juniorów, gdyż gra kompletnie siadła, a gospodarze absolutnie zdominowali nasz zespół i zaczęli sobie stwarzać kolejne znakomite sytuacje i gdyby nie Chmielek w bramce, prawdopodobnie wynik do przerwy byłby wyższy. Tak więc do przerwy 2:0 dla Targowianki, która zasłużenie prowadziła. Na drugą połowę nasza drużyna wyszła bardzo zmotywowana przez trenera Mariusza Wróbla, a głównym celem było strzelenie bramki kontaktowej.Niestety bardzo szybko nasi juniorzy zostali sprowadzeni na ziemię. Świetna wymiana podań graczy z Targowiska przed polem karnym Zrywu sprawiła, że jeden z zawodników gospodarzy znalazł się kompletnie nie pilnowany na ok. 20 metrze i pięknym strzałem z dystansu pokonał Piotrowskiego, który po przerwie zastąpił w bramce Chmielka. Po tej bramce z naszego zespołu uszło kompletnie powietrze, a gracze z Targowiska mający wynik pod kontrolą wrzucili na pełen luz i bardzo swobodnie zaczęli posługiwać się piłką co umożliwiło im stwarzanie sobie kolejnych sytuacji. I tak w 60 minucie kilka szybkich podań gospodarzy kompletnie rozmontowało naszą obronę, a napastnik Targowianki w sytuacji sam na sam z Piotrowskim piękną podcinką, wyprowadził swój zespół na prowadzenie 4:0. W kolejnych minutach tempo spotkania zaczęło coraz bardziej siadać, gdyż u obydwu drużyn było widać znaki zmęczenia. W 78 minucie jednak spotkanie się ożywiło. Jeden z naszych zawodników został sfaulowany w polu karnym, a sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Dopiłki podszedł nasz kapitan Piotr Przybyłek, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy z "11" metrów. Ta bramka niespodziewanie bardzo ożywiła nasz zespół, który zaczął grać tak jak w pierwszych 15 minutach spotkania. Nasi juniorzy "siadli" na graczach z Targowiska próbując strzelić przynajmniej jeszcze jedną bramkę. Niestety w 81 minucie nadziali się oni na kontrę i gracze Targowianki wyszli znowu na cztero bramkowe prowadzenie. Mimo tego nasza drużyna nie załamała się i wostatnich kilku minutach, chłopaki próbowali trafić do bramki Targowianki po raz drugi, ale ta sztuka im się nie udałai spotkanie zakończyło się wynikiem 5:1 dla drużyny gospodarzy.

Podsumowując to spotkanie, trzeba powiedzieć jasno, że nasza drużyna zagrała bardzo źle i była o klasę gorsza od drużyny z Targowiska. Ale myślę, że jednak może lepiej, że tak się stało, gdyż takie porażki uczą. Dziś drużyna prowadzona przez Mariusza Wróbla dostała jasny sygnał, że coś jest nie tak i że należy się wziąć do ciężkiej pracy bo liga się zbliża nieubłaganie, a zespoły z którymi się przyjdzie zmierzyć będą bardzo silne, kto wie, może nawet lepsze niż drużyna z Targowiska. Jednak nie wolno zapomnieć o tych pierwszych 15 i ostatnich 10 minutach tego spotkania, w których juniorzy Zrywu Szarów pokazali, że jest w nich potencjał i że mogą być bardzo silną drużyną.I pamiętajcie o tym, że aby się podnieść, trzeba najpierw upaść. I tym optymistycznym akcentem kończę już swoje wywody z Targowiska. Do usłyszenia.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości