Strzelanina w Podłężu

Strzelanina w Podłężu

W piękne słoneczne i bardzo ciepłe sobotnie popołudnie przyszło juniorom Zrywu Szarów, rozegrać swoje kolejne spotkanie w III Lidze Juniorów (Wieliczka). Tym razem w ramach siódmej kolejki, juniorzy Zrywu mierzyli się na wyjeździe z drużyną Piłkarza Podłęże. Przed tym spotkaniem zdecydowanym faworytem byli goście, którzy zajmowali drugą pozycję w tabeli, a drużyna gospodarzy dopiero ósmą. Już przed meczem okazało się, że gospodarze przystąpią do tego meczu w osłabieniu, gdyż w meczowym protokole, widniało tylko dziesięć nazwisk, co sprawiło, że juniorzy Zrywu Szarów, mieli tylko jeszcze bardziej ułatwione zadanie w zdobyciu trzech punktów.

Po gwizdku sędziego rozpoczynającego to spotkanie, od razu do pracy wzięli się zawodnicy z Szarowa, którzy jak najszybciej, chcieli w tym meczu wyjść na prowadzenie. Już w 6 minucie przed szansą stanął Jędrzejczyk, jednak piłka po jego strzale z woleja poleciała daleko od bramki, jednak na pierwszą bramkę w tym meczu nie trzeba było długo czekać. Minutę później bardzo długie podanie za linię obrońców z Podłęża posłał Adamczak, który tym podaniem, uruchomił Szczurka, a napastnik Zrywu wychodząc sam na sam z bramkarzem gospodarzy, pewnie strzelił i wyprowadził drużynę gości w 7 minucie na prowadzenie w tym meczu 1:0. W 11 minucie dobrą akcję lewą stroną przeprowadził Szczudło, który ograł dwóch rywali, a następnie dośrodkował w pole karne, gdzie do piłki dopadł Piwowar, jednak piłka po jego strzale przeleciała minimalnie obok bramki Piłkarza Podłęże. W 12 minucie szansę na podwyższenie rezultatu miał Przybyłek, który będąc w dogodnej sytuacji zamiast oddać strzał na bramkę, wdał się w drybling, jednak jego taniec z piłką zakończył się na jednym z zawodników gospodarzy. W 16 minucie przed znakomitą szansą na zdobycie gola w tym meczu stanął Szczudło, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Przybyłka, piłka wpadła wprost pod nogi Szczudły, jednak pomocnik Zrywu z najbliższej odległości, nie potrafił skierować piłki do siatki, zdecydowanie posyłając ją nad poprzeczką bramki drużyny z Podłęża. Na kolejną akcję Zrywu nie trzeba było długo czekać. W 18 minucie swoją drugą szansę w tym meczu miał Szczudło, który jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem, strzelił obok bramki. W 21 minucie dobrą sytuację miał Szczurek. Po ograniu dwóch rywali, zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, jednak piłka trafiła tylko w boczną siatkę bramki, strzeżonej przez bramkarza z Podłęża. Na drugą bramkę dla gości trzeba było poczekać do 24 minuty. Wtedy to błąd jednego z zawodników Piłkarza wykorzystał Sowiński, który przejął piłkę w polu karnym i strzelił pewnie do prawie pustej bramki, podwyższając prowadzenie juniorów Zrywu. Trzy minuty później było już 3:0 dla drużyny z Szarowa. Znowu doszło dozamieszaniaw polu karnym gospodarzy, które tym razem wykorzystał Szczudło, który przejmując piłkę, ograł dwóch rywali i z bliska pewnie strzelił do bramki. W 31 minucie już było 4:0 dla gości z Szarowa. Kolejna dobrze dośrodkowana piłka z rzutu rożnego przez Przybyłka, tym razem w polu karnym znalazła Szczudłe, którego strzał główką został zablokowany, ale spadająca piłka wpadła wprost pod jego nogi, a ten pięknym strzałem z woleja zapisał na swoim koncie drugą bramkę w tym spotkaniu. Ostatni kwadrans, to już nie co spokojna gra ze strony gości, którzy spokojnie rozgrywając piłkę do czekali do przerwy. Tak, więc Zryw Szarów - Piłkarz Podłęże, po 45 minutach 4:0. W przerwie trener juniorów z Szarowa, Mariusz Wróbelmocno motywował swoich zawodników by Cie pokusili się jeszcze o parę bramek, a zarazemuczulał swoich zawodników byzachowali Onikoncentrację, tak, by nie doszło do jakiś nie potrzebnych błędów. Po 15 minutach przerwy, sędzia wezwał obydwie drużyny, na drugą połowę tego spotkania, połowę, która zaskoczyła wszystkich, nawet juniorów Zrywu Szarów, a tego co się stało, to chyba by żaden jasnowidz nie przewidział. Mocny początek w wykonaniu gości, zaowocował bardzo szybko zdobytą bramką. W 47 minucie bardzo długie podanie do Szczudły posłał Adamczak, a ten pierwszy znajdując się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, pewnym strzałem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Wynik w tym momencie to 5:0 dla juniorów Zrywu. Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się z szybko straconej bramki, gdy ich bramkarz wyciągał już piłkę z bramki w tym spotkaniu po raz szósty. Fantastyczną akcję przeprowadzili do spółki Szczudło i Przybyłek. Wymianą kilku podań na jeden kontakt, kompletnie rozmontowali obronę rywali, a Szczudło, który znalazł się po raz kolejny w sytuacji sam na sam, znowu pewnie strzelił do bramki. Wynik po 48 minutach to 6:0 dla gości. W 52 minucie znowu w rolach głównych wystąpili Przybyłek i Szczudło. Kapitan Zrywu Piotr Przybyłek, bez problemu ograł dwóch rywali na prawej stronie i wpadając w pole karne, posłał piłkę na piąty metr, do wbiegającego Szczudły, który nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w bramce, strzelając tym samym swoją piątą bramkę w tym meczu. Po 52 minutach było 7:0 dla drużyny z Szarowa. Minutę później było już 8:0 dla juniorów Zrywu Szarów. Gospodarze tak nie fortunnie, rozpoczęli wznowienie po straconej bramce, że piłkę przejął Piwowar, który popędził na bramkę rywali i będąc na 30 metrze od bramki huknął z dystansu, a piłka po jego strzale przełamała ręce interweniującego bramkarza gospodarzy i zatrzepotała w siatce. W 56 minucie w sytuacji sam na sam po raz kolejny znalazł się Szczudło, który pewnie wykorzystał tą sytuację, a tym razem asystował mu Szczurek. Po 56 minutach gry było już 9:0 dla juniorów z Szarowa. Na 10:0 w 60 minucie podwyższył Przybyłek, który nie pilnowany zdecydował się na strzał z ok. 20 metrów, a piłka po jego uderzeniu wpadła w samo okienko bramki drużyny z Podłęża. W 70 minucie spotkania na strzał z dystansu zdecydował się Jastrzębski, a interweniujący bramkarz wybił piłkę przed siebie do której dopadł Rasiński, który pewnie dobił bez pańską piłkę, podwyższając wynik meczu na 11:0 dla juniorów Zrywu. W 72 minucie było już 12:0 dla gości. Celnym podaniem na 11 metr do wbiegającego Szczudły popisał się Jastrzębski, a ten pierwszy będąc znowu w sytuacji sam na sam, pewnie wykorzystał kolejną okazję, strzelając w tym spotkaniu już swoją siódmąbramkę. W 74 minucie dobrze w pole karne do Przybyłka dograł Rasiński. Kapitan Zrywu przyjmując piłkę obrócił się z nią w kierunku bramki i pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy, podwyższając wynik spotkania na 13:0 dla juniorów z Szarowa. W 76 minucie było już 14:0 dla gości. Tym razem bramkę strzelił Jastrzębski, który przepięknym strzałem z dystansu pokonał bramkarza z Podłęża. W 77 minucie świetnie piłkę dograł Szczudło do wbiegającego w pole karne Milczarskiego, a ten znajdując się w sytuacji sam na sam pewnie ją wykorzystał i w tym momencie zrobiło się już 15:0 dla juniorów Zrywu. Minutę później było 16:0 dla drużyny z Szarowa. Znowu kapitalnym strzałem popisał się Przybyłek, pewnie umieszczając piłkę w bramce gospodarzy. W 82 minucie zrobiło się już 17:0 dla juniorów z Szarowa. Dobre podanie w pole karne Szczudły, zamienił Jastrzębski, pewnie pokonując bramkarza Piłkarza. Gdy wydawało się, że to już koniec strzelania bramek w tym meczu, wynik spotkania na 18:0 dla juniorów Zrywu Szarów ustalił w 90 minucie Szczudło, który strzelił tym samym swoją ósmą bramkę. Po tej bramce, sędzią zagwizdał po raz ostatni w tym spotkaniu i stało się jasne, że juniorzy Zrywu wywożą trzy punkty z Podłęża, rozbijając rywala na jego boisku aż 18:0.

Podsumowując, chciałbym pogratulować chłopakom tak okazałego zwycięstwa. Grali z przewagą jednego zawodnika w polu i świetnie to wykorzystali, aplikując rywalowi, aż 18 bramek. Mam tylko, nadzieję, że się nie wystrzelali, bo ten najważniejszy mecz rundy "jesiennej" wciąż przed nimi, bożeby osiągnąć dobry wynik z Piastem Łapanów, będzie trzeba po prostu wykorzystać wszystkie okazje jakie się na darzą. W każdym razie do meczu na szczycie III Ligi Juniorów (Wieliczka),na pewno nasi chłopcy przystąpią z wiarą, że wiele potrafią i dużo mogą w tym meczu zrobić. Na sam koniec chciałbym pochwalić dużynęPiłkarza Podłęże. Mimo iż spotkanie układało się dla nich fatalnie, w szczególnościw drugiej połowie, nie zeszli Oni z boiska, tylko zagrali do końca. Wielkie brawa, za fair play i za hard ducha i za walkę do końca, o choćby honorową bramkę, mimo tak nie korzystnego rezultatu. Czapki z głów przed drużyną z Podłęża, bo nie wiele jest takich zespołów, gdzie od wyniku ważniejszy jest honor i miłość do gry w piłkę. Dziękuję za uwagę.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości